kto odejdzie już nie wróci

"Kto odejdzie, już nie wróci" jest trzecią książką, którą przeczytałam w ostatnim czasie, opisującą świat wyznawców Judaizmu. Każda jednak napisana z innej perspektywy - osoby nie należącej do społeczności żydowskiej, która miała okazję uczyć dzieci ortodoksyjnych Żydów; kobiety urodzonej i wychowanej w wierze i jej zasadach, oraz mężczyzny żyjącego według zasad jednego z najbardziej odizolowanych odłamów - chasydów Skver. W przypadku dwóch pierwszych książek, pisanych przez kobiety, poznajemy zasady, którym one muszą się podporządkować, by mieć pracę, czy też by swoimi czynami nie przynosić wstydu rodzinie. Poznajemy w nich tylko jedną stronę - świat kobiet, skupiający się na byciu dobrą żoną, matką i gospodynią. Shulem Deen w swojej książce "Kto odejdzie, już nie wróci" wprowadza nas do tej drugiej części - świata męskiego, w którym dominuje studiowanie świętych ksiąg, modlitwa i uczenie się bycia dobrym chasydem - bez grzechu i według nakazów rabina.

soroczka

Soroczka to biała, ozdabiana haftem koszula, element ukraińskiego stroju ludowego. Dla jednych jest nieodłączną częścią garderoby ślubnej, inni zaś nazywają ją "śmiertelnicą" i traktują jako ubiór dla zmarłych. To również tytuł najnowszej książki Angeliki Kuźniak, której tematem przewodnim jest właśnie strój, jaki ludzie przygotowują sobie do trumny. "Soroczka" jest zbiorem rozmów przeprowadzonych z osobami, które za życia postanowiły zdecydować, w czym zostaną pochowane i jakie przedmioty zabiorą ze sobą na „drugą stronę”. Ich wybory stały się pretekstem do snucia opowieści nie tylko o obrzędach i tradycjach pogrzebowych, ale przede wszystkim dały możliwość przedstawienia swoich historii. Opowiedzenia o wydarzeniach, które wpłynęły na ich obecną sytuację życiową, a także snucia rozważań na temat życia i śmierci.

calypso

David Sedaris to autor, który nieustannie balansuje na krawędzi. Jego opowiadania mimochodem dotykają tematów trudnych – takich jak śmierć czy choroba psychiczna – ale dzięki precyzyjnej formie, nigdy nie osuwają się w otchłań rozpaczy. Pozostają ironiczne, zabawne i lekkie jak piórko. W zbiorze "Calypso" możemy poznać twórczość Sedarisa w całej rozpiętości tematycznej. Mamy tutaj historię zakupu wakacyjnego domku nad morzem i relację z ekstrawaganckich zakupów z rodzeństwem. W jednym z opowiadań autor pisze o tym, jak Fitbit – urządzenie liczące kroki – stał się jego najnowszą obsesją, a w innym – jak jeden z czytelników pomógł mu w wycięciu tłuszczaka, który skończył jako przekąska dla żółwia. Najczęściej jednak – i z największą czułością – Sedaris opowiada o swojej rodzinie.

kebabistan

Sięgnęłam po "Kebabistan" dla tytułu i myślałam, że to prześmiewcza (jak jej autor Krystian Nowak) opowiastka o fast foodzie, który nie cieszy się takim poważaniem w naszym kraju, jak choćby pizza, czy dania kuchni chińskiej i wietnamskiej. Jednak już po kilku stronach książki wiedziałam, że to całkiem poważna charakterystyka smacznego dania. Krystian Nowak stworzył świetny reportaż o Polsce, Polakach i ciężko pracujących ludziach. Takich, co uciekli przez wojną, bombami i biedą, takich, co uciekli z polskiej wsi i dorabiali podczas studiów i w końcu takich, co "ciapatego" nie chcą w swoim kraju, ale kebsa przed meczem połkną ze smakiem.

zjadaczka grzechow

Ziarna gorczycy są za kłamstwo, suszone rodzynki za cudzołóstwo, serce królika za morderstwo, sól za dumę, a serce jelenia za... Czternastoletnia May za kradzież bochenka chleba zostaje skazana na bycie zjadaczką grzechów. Jest to najgorsza kara, jaka może spotkać człowieka - musi wysłuchiwać wyznań umierających. Zabierze je ze sobą do grobu, a grzechy innych staną się jej grzechami. Na języku dziewczyny wycięto literę Z, a na szyję założono jej ciężką obrożę. Zjadaczka grzechów jest gorsza od zarazy, nie można do niej mówić, dotykać jej, ani na nią patrzeć. Ludzie na jej widok odmawiają modlitwy bojąc się potępienia. May jest zagubiona i chce wrócić do domu, ale zostaje z niego wypędzona, bo wszyscy się jej boją. Tuła się po brudnych ulicach Londynu, aż trafia do starego walącego się domu, w którym mieszka stara zjadaczka grzechów.

oswiecim

Gdy słyszymy nazwę Oświęcim, to od razu przychodzi nam na myśl Auschwitz - obóz śmierci. I zatrzymujemy się na tych kilku latach od 1939 do 1945 roku, ewentualnie przemyka nam jeszcze przez myśl nazwa - Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau. Jednak Marcin Kącki w swojej książce "Oświęcim. Czarna zima" przedstawia nam miasto, które istniało i funkcjonowało na długo przed pojawieniem się wojsk III Rzeszy. Podczas tej 400-stronicowej lektury możemy się dowiedzieć, że Oświęcim uzyskał prawa miejskie już w XIII wieku i był stolicą Księstwa Oświęcimskiego, które do XVI wieku łączyła z Polską unia. Dowiadujemy się również, że był czas, kiedy Oświęcim stanowił centrum handlem ludźmi, a do wybuchu II Wojny Światowej Żydzi stanowili ponad 50% ludności miasta.