oswiecim

Gdy słyszymy nazwę Oświęcim, to od razu przychodzi nam na myśl Auschwitz - obóz śmierci. I zatrzymujemy się na tych kilku latach od 1939 do 1945 roku, ewentualnie przemyka nam jeszcze przez myśl nazwa - Państwowe Muzeum Auschwitz-Birkenau. Jednak Marcin Kącki w swojej książce "Oświęcim. Czarna zima" przedstawia nam miasto, które istniało i funkcjonowało na długo przed pojawieniem się wojsk III Rzeszy. Podczas tej 400-stronicowej lektury możemy się dowiedzieć, że Oświęcim uzyskał prawa miejskie już w XIII wieku i był stolicą Księstwa Oświęcimskiego, które do XVI wieku łączyła z Polską unia. Dowiadujemy się również, że był czas, kiedy Oświęcim stanowił centrum handlem ludźmi, a do wybuchu II Wojny Światowej Żydzi stanowili ponad 50% ludności miasta.

A co działo się po wojnie? Mieszkańcy próbowali ułożyć sobie życie – część wyjechała, jednak większość została. Tuż po wojnie wielu szukało żydowskiego złota. Przyszła komuna, poniemieckie fabryki zostały upaństwowione. Jak wszędzie dochodziło do konfliktów na tle narodowościowym, politycznym i religijnym – jednak tutaj wydźwięk tych zdarzeń zawsze odbierany był przez pryzmat obozu. By napisać książkę "Oświęcim. Czarna zima", Marcin Kącki dużo rozmawiał z mieszkańcami Oświęcimia i pokazał, jak bardzo to miasto jest zróżnicowane. Przedstawia nam obraz społeczeństwa, które naznaczone historią, próbuje jednocześnie iść do przodu i zmieniać się. Każdy rozdział krąży wokół obozowych wspomnień, porusza historie zwykłych ludzi, urodzonych już po wojnie, a jednak ciągle z nią związanych. Wypożyczając książkę teoretycznie wiedziałam, że mam przed sobą reportaż o współczesnym Oświęcimiu, ale co to oznacza? Jak się żyje w tym mieście dzisiaj - możecie przekonać się sami.

E. Równicka