cukry

"Cukry" Doroty Kotas to książka, której nie da się zaszufladkować. Autorka niepostrzeżenie przechodzi z narracji powieściowej w osobisty esej i płynnie przeplata biograficzne fakty z czystą kreacją. Kilkakrotnie rozbija też ramy opowieści, zwracając się bezpośrednio do czytelnika. Całość dodatkowo komplikuje fakt, że bohaterka "Cukrów" nazywa się Dorota Kotas i jest pisarką, przez co przy każdym zdaniu zastanawiamy się, czy opowiada autorka, czy może postać literacka, i jakie są między nimi relacje. Na poziomie zdarzeń "Cukry" to opowieść o kolejnych miejscach, w których autorka/bohaterka mieszkała na przestrzeni swojego życia. Wspomina swój rodzinny dom w Garwolinie, z którego chciała jak najszybciej uciec oraz trudne relacje z rodzicami. Barwnie i szczegółowo opisuje kolejne mieszkania w Warszawie, ekscentrycznych gospodarzy, współlokatorów i wszelkie zwierzęta domowe.

Z tej galerii miejsc, przedmiotów i postaci wyłania się jeszcze jedna opowieść – o tożsamości. Za pomocą własnego literackiego języka autorka próbuje nam pokazać, jak wygląda życie w Polsce, kiedy jest się neuroatypową, nieheteronormatywną osobą z małej miejscowości, która dodatkowo nie chce podporządkować się regułom narzucanym przez kapitalistyczne społeczeństwo. Można odnieść wrażenie, że w "Cukrach" Dorota Kotas zaprasza nas bezpośrednio do swojej głowy, żebyśmy zobaczyli świat z jej perspektywy. Znajdziemy tutaj sporo celnych spostrzeżeń na temat polskiej rzeczywistości, a także dużo absurdalnego humoru. Po kilku godzinach spędzonych w umyśle autorki, sami zaczniemy inaczej spoglądać na otaczający nas świat.

K. Kućmierz