ok amen

Kilka ulic od centrum Nowego Jorku świat jakby się zatrzymał... Tak wygląda Williamsburg, dzielnica ultraortodoksyjnych Żydów w oczach szwedzkiej dziennikarki Niny Solomin. Mężczyźni w czarnych płaszczach, z pejsami i długimi brodami, kobiety w długich do łydki spódnicach, bez dekoltów i w perukach lub chustkach. W reportażu "OK, amen. Miłość i nienawiść w świecie nowojorskich chasydów", Solomin żyje obok nich, przygląda im się z ciekawością, popełnia mnóstwo błędów podczas spotkań i rozmów, ale w końcu udaje jej się poznać kilka chasydzkich rodzin.

Wśród bohaterów reportażu są chasydzi ortodoksyjni od pokoleń, całkiem niedawno nawróceni i ci zbuntowani. To oni otwierają przed autorką drzwi do swojego świata - pokazują jak spędzają święta, jak się ubierają, jak wychowują dzieci i co jedzą. Religijne przepisy regulują całe ich życie, np. liczba stosunków pomiędzy małżonkami w tygodniu zależy od wykonywanego przez mężczyznę zawodu. Chasydzi odcięci są od świata zewnętrznego, nasze codzienne czynności to dla nich często grzech. Grzechem jest na przykład wyjście do kina czy stosowanie antykoncepcji. Solomin nie ocenia chasydzkiego świata, przybliża nam nieznane fakty i nie próbuje nas do tego świata przekonać. Sama ma żydowskie korzenie, ale nie jest religijna. Po przeczytaniu tego reportażu na usta ciśnie się pytanie, czy chasydzki sposób na życie przetrwa? Tego nie wie nikt, ale z pewnością jest to wspólnota warta poznania, choćby poprzez lekturę reportażu Niny Solomin.

K. Pluta