miraz

Najpierw konflikt zbrojny na granicy Gruzji z Abchazją w 2008 roku, potem wojna w Iranie, Afganistan i Pakistan, zaskakujące Indie, czy w końcu ogarnięta wojną Libia. Andrzej Meller, reporter i korespondent wojenny, pokazuje nam, i zwykłych ludzi podczas wojennej zawieruchy, i wojskowych, którzy atakują, a także tych, którzy wyzwalają i pomagają utrzymać pokój. Książkę "Miraż. Trzy lata w Azji" czyta się jednym tchem, każda strona przynosi nowe, często niesamowite wiadomości, każde kolejne zdanie coraz lepiej wyjaśnia odmienność Wschodu. Sprawy trudne Meller tłumaczy jasno i prosto. Ta podróż zaczyna się w ogarniętej zamieszkami i wojennymi atakami Gruzji, potem trafiamy do Iranu, gdzie karabin i niepewność to codzienność, odwiedzamy Pakistan, obserwujemy wybory prezydenckie w Afganistanie, by zatrzymać się w Indiach i oglądać atak terrorystyczny w Mumbaju.

Meller nie opisuje jedynie wojny i ciężkich politycznych układanek, pozwala nam wybrać się na wybrzeże Goa, polecieć paralotnią w Himalajach, odwiedzić polską bazę Bagram, czy malowniczy Wietnam. Okazuje się, że praca reportera w tak niepewnych miejscach na Ziemi to nie bułka z masłem. Można mieć problemy z policją, czasem trzeba cierpliwie czekać na przyjazne warunki, by móc dotrzeć w interesujące nas miejsce, aż w końcu - okazuje się, że nawet spokojne miejsca mogą mieć drugie oblicze. Ta książka jest jak niesamowita jazda górską kolejką, z której po drodze nie da się wysiąść, ale po kilku stronach już wcale nie chcesz wysiadać. Korespondent wojenny to drugie imię autora - każde kolejne słowo tylko utwierdza nas w przekonaniu, że Andrzej Meller kocha adrenalinę, często trafia w miejsca, do których my jako turyści nie trafimy nigdy, a przede wszystkim potrafi oddać klimat odwiedzanych miejsc i sytuacji. Nigdy w tak krótkim czasie nie udało mi się zwiedzić tak wielkiego kawałka świata.

K. Pluta