uwiezony krzyk1

Ile razy spotykamy na ulicy osoby na wózkach inwalidzkich czy o kulach? Jak reagujemy? Czy potrafimy "nie widzieć" tych kul i normalnie rozmawiać? Czy potrafimy cierpliwie czekać na wypowiedź osoby, która ma problemy z mową? To pytania, które część z nas skwituje uśmiechem, prychaniem albo zdziwioną miną. Czytając historię Anny sama zadałam sobie te pytania i muszę przyznać, że nie ma na nie jednoznacznych odpowiedzi. "Uwięziony krzyk" to bardzo osobista opowieść Anny Naskręt o jej chorobie, walce o życie, walce o każdy krok, walce o ludzkie traktowanie, walce o dziecko, walce o samodzielność, walce o pieniądze czy walce o uczucie. Tych walk jest całe mnóstwo.

uwiezony krzyk2

W tej niewielkiej książce dzielna młoda kobieta opisuje coś okropnego - miała 24 lata, męża, dziecko, normalne życie i nagle dostała udaru. Jej plany i marzenia legły w gruzach, została całkowicie sparaliżowana i zamknięta we własnym ciele. Sprawny pozostał tylko mózg. Wspomnienia szpitalnych upokorzeń i bezdusznego traktowania to chyba najbardziej bulwersujące fragmenty tej historii. Na medal natomiast zasługuje rodzina Anny, cierpliwa, pomocna, obecna non stop, która potrafiła dla niej góry przenosić i usuwać z drogi wszelkie urzędnicze kłody. A tych niepełnosprawny w Polsce ma wszędzie bez liku. Po co Ania napisała tę książkę? Nie wiem, ale wiem, że powinien ją przeczytać każdy. Być może dzięki temu będzie nam łatwiej zaakceptować odmienność i nie będziemy traktować niepełnosprawnych jak osoby gorszego gatunku.

K. Pluta