śmiech i smierc

Nie da się tego inaczej określić – "Śmiech i śmierć" Adriana Tomine’a to komiks absolutnie wyjątkowy. Dzieło amerykańskiego autora o japońskich korzeniach, znanego z okładek i ilustracji magazynu "New Yorker", wymyka się oczekiwaniom czytelników na wielu poziomach. Nawet struktura całości jest dość nietypowa – to nie tradycyjna powieść graficzna, ale coś w rodzaju komiksowego zbioru opowiadań. To zestaw sześciu niepowiązanych ze sobą historii, z których każda jest zupełnie inna nie tylko ze względu na treść, ale także formę. W swoich subtelnych obyczajowych nowelkach Adrian Tomine wykorzystuje niemal wszystkie możliwości komiksowego medium, perfekcyjnie dobierając narracyjne i wizualne środki do rodzaju opowiadanej historii.

smiech i smierc2

W tytułowym opowiadaniu "Śmiech i śmierć" autor korzysta z klasycznego układu kadrów (20 małych okienek na stronę), żeby połączyć dwa niemal niezauważalnie przenikające się wątki – dążenie nastoletniej Jesse, by zostać stand-uperką i śmiertelną chorobę jej matki. Najważniejsze w tej opowieści okazuje się jednak to, co znajduje się w niewidzialnej przestrzeni pomiędzy kadrami. Minimalistyczna nowelka "Przekład z japońskiego" jest z kolei tak oszczędna w środkach, że nawet nie widzimy głównych bohaterów – oglądamy tylko miejsca i przedmioty z ich najbliższego otoczenia, i na tej podstawie rekonstruujemy przebieg wydarzeń. W komiksowych opowiadaniach Adriana Tomine’a nie znajdziemy wielkich dramatów. Autor raczej obserwuje swoich bohaterów w ich codziennych zmaganiach z życiem, zwracając uwagę na drobne tragedie i upokorzenia. Tomine z humorem i empatią przygląda się takim zjawiskom jak niespełnione ambicje, toksyczne związki, życie rodzinne czy niejednoznaczne relacje międzyludzkie. W swoich realistycznych, oszczędnych kadrach, Tomine często dociera do sedna tego, co znaczy być człowiekiem w XXI wieku – dlatego każdy z nas z łatwością może odnaleźć cząstkę siebie w jego opowieściach.

K. Kućmierz