IMG 20240712 WA0001

Ile znacie pozycji literackich, w których głównym motywem opowiadanej historii jest płaszcz? Do tego krótkich, ciekawych i wciągających? Taki jest "Płaszcz" Mikołaja Gogola. Mogłoby się złudnie wydawać, że w tej skromnej objętościowo powiastce niewiele może się zdarzyć. Bohater, radca tytularny, to urzędnik najniższego szczebla, z gruntu bezbarwny człeczyna, zainteresowany tylko swoją dość jednostajną, nudną pracą, nie walczący ani o sympatię kolegów, ani o stanowisko służbowe, ani o łaskę przełożonych. Przełożeni traktują go z góry, koledzy wyśmiewają, nawet woźni go lekceważą. A jednak na wskroś zwyczajna postać Akakiusza Kamaszkina w miarę upływu opowieści zyskuje naszą sympatię. I to w taki sposób, by w końcu spowodować, że chce się zapłakać nad jego człowieczym losem.

Perypetie bohatera rozgrywają się na tle carskiej Rosji - klimat tamtych czasów został oddany doskonale, szczególnie niuanse środowiska urzędniczego. Autor "Martwych dusz" dość osobliwie opisuje tę grupę społeczną: „łajdak na łajdaku jedzie i łajdakiem pogania”. Tytułowy płaszcz-szynel pozostaje najważniejszym rekwizytem opowiadania, a zarazem pretekstem do przemycenia znacznie poważniejszych przemyśleń o ludzkiej kondycji. Ta dość powszechnie używana część odzieży, a raczej, jak w przypadku naszego bohatera, stopień jej zużycia, spędza sen z powiek Kamaszkina i staje się przyczynkiem do szeregu niefortunnych zdarzeń, aż do tragicznego, a zarazem nieoczywistego zakończenia. Choć od czasu gogolowskiej przypowieści powstało wiele opasłych dzieł traktujących o ludzkiej egzystencji, człowiek ze swoimi przymiotami i wadami nie zmienił się wcale, dlatego opowiadanie "Płaszcz" Mikołaja Gogola pozostaje pozycją, do której warto wracać.

M. Łykowska