śmierc przychodzi nawet latem

W swojej najnowszej książce Zsuzsa Bánk pisze, że śmierć nie pasuje do lata - jest w tym połączeniu coś niewłaściwego. Ta pora roku powinna być wolna od żałoby i pożegnań. Z drugiej strony, czy istnieje odpowiedni moment na umieranie? "Śmierć przychodzi nawet latem" to autobiograficzna powieść, w której Zsuzsa Bánk próbuje poradzić sobie z żalem po stracie ukochanego ojca. Odtwarzając rodzinne historie i zatapiając się we wspomnieniach, autorka chce oswoić sytuację, w której nieoczekiwanie się znalazła. Rozpacz potęguje dodatkowo poczucie niesprawiedliwości losu, który tak okrutnie obszedł się z jej ojcem, zsyłając na niego chorobę nowotworową. Postać ojca jest w książce Bánk najważniejsza i to wokół niej koncentruje się cała fabuła. Autorka chce opowiedzieć historię jego życia, zatrzymać go choćby na kartach książki.

Oprócz podróży do przeszłości, opisuje także niełatwą (dosłownie i w przenośni) drogę od momentu postawienia diagnozy, poprzez wyniszczające leczenie, aż do śmierci. Wyprawy do klinik w Niemczech są wykańczające fizycznie, ale jednocześnie pokrzepiające, bo przywołują w pamięci autorki obrazy z dzieciństwa, szczęśliwe momenty, w których jej ojciec w pełni sił cieszył się życiem. Bo również o tym jest ta książka. O odnajdywaniu szczęścia w drobnych, pozornie nic nieznaczących rzeczach i celebrowaniu chwil spędzonych z rodziną. "Śmierć przychodzi nawet latem" to pozycja, po którą powinien sięgnąć każdy, kto zmaga się ze stratą bliskiej osoby. Zsuzsa Bánk umiejętnie przeprowadza Czytelnika przez wszystkie etapy żałoby, opowiadając o tym, co nieuniknione i godząc się z przemijaniem ukochanych ludzi i świata.

J. Plata-Malik