ciało huty

15 kwietnia 1972 roku wbito pierwszą łopatę pod budowę największego w Europie kombinatu metalurgicznego Huta Katowice. To właśnie 50 lat temu, w tej budowie i w tym zakładzie pracy, widziały swoją lepszą przyszłość Ewa i Ula. Zamiast kopalni na Śląsku, hutę wybrał też Zygmunt, późniejszy mąż Ewy. Anna Cieplak w swojej najnowszej powieści "Ciało huty" doskonale oddaje klimat lat siedemdziesiątych XX wieku w Zagłębiu - powstawanie kombinatu, typowo peerelowskie realia życia, historie kobiet, które poświęcają hucie młodość i siły. Nie zapomina także o faktach historycznych. Mamy więc w hucie wizyty komunistycznych przywódców z bloku wschodniego, schyłek epoki Edwarda Gierka i puste półki w sklepach, w końcu protesty hutników i grupowe zwolnienia.

Akcja powieści łączy dwa pokolenia. Kamil, syn Ewy i Maja, córka Uli próbują nie popełnić błędów rodziców i znaleźć własny sposób na życie. Siłę powieści stanowią kobiety - takie swojskie, pełne ludzkich przywar, często po wielu traumatycznych przeżyciach. To one pomagają sobie w trudnych chwilach, wspierają się i walczą z przełożonymi o swoje. Po najgorszym doświadczeniu potrafią się podnieść, a rodzina jest dla nich najważniejsza. "Ciało huty" zachwyca treścią, zaskakuje stylem i skrupulatnie odnosi się do historii regionu. Moją uwagę przyciągnęły całkowicie młode budownicze Huty Katowice. Ewa i Ula są wyrazistymi i pełnokrwistymi dziewczynami, pełnymi marzeń, które też wiele straciły na swojej drodze. Nie mogę tego samego powiedzieć o współczesnych bohaterkach książki. Młode pokolenie jest tutaj niezdecydowane, trochę kapryśne i czasami nijakie. Być może obecne czasy nie wymagają od ludzi takiego zaparcia i walki o lepszą przyszłość, jak od młodych ludzi 50 lat temu.

K. Pluta