arystokratka pod ostrzalem

Jeśli ktoś zdążył się już stęsknić za arystokratką z Kostki, to mamy dobrą wiadomość – Maria powróciła na zamek! "Arystokratka pod ostrzałem miłości" to kolejny tom opisujący perypetie amerykańskiej rodziny Kostków, która przybywa do Czech, aby przejąć należący do nich spadek – zamek Kostka. W najnowszej książce Evžena Bočka spotykamy więc znanych już Czytelnikom bohaterów cyklu "Ostatnia Arystokratka" i poznajemy ich dalsze losy. I tak po niedawnej wizycie u królowej Beatrycze w Holandii, Maria musi zmierzyć się z miłosnymi rozterkami, które nieustannie nią targają, powodując dodatkowo ogromne wyrzuty sumienia. A wszystko przez Marka – holenderskiego multimiliardera, który zawrócił w głowie naszej młodej bohaterce, sprawiając, że przez chwilę zapomniała o czekającym na nią w Czechach biednym, ale sympatycznym Maksie.

Sprawy nie ułatwia pojawienie się holenderskich dziennikarek, które chcą nakręcić dokument o mieszkańcach zamku Kostka, wywołując przy tym sporo zamieszania. Kolejne komplikacje przynoszą stada zwiedzających muflonów (jak określa turystów kasztelan Józef), niespodziewany zjazd miłośników rasowych psów oraz hrabia, który jak zwykle próbuje na tym wszystkim zarobić. Evžen Boček zdążył już przyzwyczaić Czytelników do pełnych humoru i absurdu opowieści przytaczanych przez najmłodszą mieszkankę zamku – Marię. Dlatego też po przeczytaniu "Arystokratki pod ostrzałem miłości" możemy odczuwać pewien niedosyt. Pomimo licznych żartów i przesyconych komizmem sytuacji, brak w nich jednak lekkości i naturalności. Rozczarowują również zamieszczone w książce opowiadania z "licealnej gazetki" pisane przez kasztelana Józefa, które niczego nie wnoszą. I choć pod pewnymi względami ostatni tom cyklu jest nieco słabszy niż poprzednie, to jednak miło wrócić na zamek i znów spotkać szaloną Deniskę, hipochondryka Spocka i trzeźwą – o dziwo – kucharkę Panią Cichą. Ostatni tom został podzielony na dwie części, więc na zakończenie i rozwikłanie kwestii sercowej arystokratki Marii będziemy musieli jeszcze poczekać.

J.Plata-Malik