psychodietetyka
"Psychodietetyka, czyli jak przestać zajadać emocje i stres" Aleksandry Kobylańskiej jest książką, która proponuje zdecydowanie więcej, niż faktycznie ma do zaoferowania. Niestety, tylko 23 strony (ze 199) zostało poświęconych psychodietetycznemu podejściu do diety. Siłą rzeczy, nie może być to lektura ani wyczerpująca temat, ani omawiająca go w sposób zadowalający czytelnika, który sięgnął po nią, żeby dowiedzieć się, jak nasza psychika i nastawienie, wyrobione przez lata nawyki i niezbyt dobre sposoby na radzenie sobie z codziennym stresem wpływają na nasz związek z jedzeniem. Trzeba jednak oddać autorce sprawiedliwość – porusza w swojej książce dość szerokie spektrum psychodietetycznych zagadnień. Od syndromu ostatniej wieczerzy, przez najadanie się na zapas, po wycofanie z życia towarzyskiego w imię kolejnej redukcyjnej diety, skończywszy na efekcie jojo. Tematy te zostały jednak bardziej zasygnalizowane niż dokładnie omówione.
Dlaczego jednak mimo wszystko po "Psychodietetykę" Kobylańskiej warto sięgnąć? Z powodu przepisów. Tych dostajemy aż 120 – po 30 na śniadania, obiady, kolacje i różne przekąski. Co ważne, proponowane posiłki w zasadzie nie przekraczają granicy 600 kalorii na jedną porcję – a to czyni z nich prawdziwie atrakcyjne urozmaicenie codziennego jadłospisu. Tym, co wyróżnia tę pozycję na tle innych ,"książek z przepisami" jest to, że proponowane posiłki składają się z łatwo dostępnych i w zasadzie niedrogich składników. Nie będziemy musieli przemierzać całego miasta wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu egzotycznego topinambura – często wystaczy nam tu zwykłe tofu. Jeśli więc nie jesteście nastawieni typowo na przyswajanie sobie nowej wiedzy z zakresu psychodietetyki i mechanizmów związanych z objadaniem się na tle stresowym, a po prostu chcielibyście urozmaicić swój jadłospis, zmienić go odrobinę i uczynić zdrowszym, to ta książka powinna się Wam spodobać.
 
M. Biesiada