drabina

Każdy z nas ma swoje marzenia. Jedne z czasem udaje się nam zrealizować, inne, zweryfikowane przez rzeczywistość, pozostają tylko w sferze wyobraźni. Maurice Swift, bohater powieści Johna Boyne'a "Drabina do nieba", miał jedno marzenie - chciał być pisarzem. Z wytrwałością, ciężką pracą, znajomością literatury i z doskonałym warsztatem wydawać by się mogło, że nic nie stanowi przeszkody, by zrealizować to marzenie. Jednak okazało się, że bez wyobraźni i talentu nawet najlepiej przygotowana osoba nie jest w stanie napisać czegoś, co zapewniłoby mu sławę i rozpoznawalność. Ale dla naszego głównego bohatera te braki nie stanowiły najmniejszego problemu...

Powieść, którą dzisiaj proponuję, jest historią człowieka, który nie cofnie się przed niczym, by osiągnąć swój nierealny cel. Będzie manipulował, wykorzystywał, oszukiwał, kłamał, kradł i krzywdził, nawet najbliższych. A wszystko dla zostania pisarzem. Czy było warto? "[...] Znasz to stare porzekadło o ambicji? Theo pokręcił głową. - To jak stawianie drabiny do nieba. Bezsensowne marnowanie energii." Sprawdźcie sami, czy było warto.

E. Równicka