rzeźnia numer jeden

Bardzo interesujące stają się obserwacje miejsc i ludzi, gdy wracamy do nich po dziesięciu, a nawet dwudziestu latach. Okazuje się wtedy, że część z nich po tych latach się zmieniła, ale większość nie, więc ich ponowne opisywanie zasmuca, albo nie ma większego sensu. Jerzy Haszczyński, dziennikarz, który pracował w Berlinie pod koniec XX wieku, wraca do Niemiec i odwiedza bohaterów swoich reportaży, próbując wyjaśnić nam niemiecką rzeczywistość tu i teraz. Jego książka "Rzeźnia numer jeden i inne reportaże z Niemiec" to zapis wędrówki po miejscach już kiedyś poznanych, ale i całkiem nowych.

Autor z reporterskim zacięciem pokazuje nam współczesne Niemcy, nie z poziomu metropolii, a częściej z poziomu prowincji. Bo to tam właśnie tworzy się prawdziwy obraz tych istniejących realnie, i tych zagnieżdżonych jedynie w głowach granic - między Niemcami a imigrantami, między rządami a praworządnością, i w końcu - między wschodnimi a zachodnimi Niemcami. Bo z reportażu wynika, że ten dualizm między NRD a RFN istnieje nadal, a mieszkający w byłych landach wschodnich niezmiennie marzą o wyjeździe na Zachód. Haszczyński pisze o gastarbeiterach, których praca i życie to pasmo upokorzeń. Okazuje się też, że Niemcy mają sporo kłopotów z konfliktami na poziomie partyjnym i parlamentarnym. Autor nie wyciąga wniosków, raczej zmusza do zastanowienia się nad przyszłością nie tylko Niemiec, ale poprzez Niemcy - nad przyszłością Europy.

K. Pluta