dziennik si

A co jeśli sztuczna inteligencja już powstała, tylko pozostaje w ukryciu i prawie nikt nie zdaje sobie z tego sprawy? "Fragmenty dziennika SI" to literacka ilustracja powyższej tezy, którą – jeśli wierzyć temu, co widnieje na okładce – "znalazł" niejaki Łukasz Zawada. Zawartość tego fikcyjnego dziennika to 101 krótkich wpisów. Wszystkie są datowane na 12 grudnia 2012 roku. To właśnie tego dnia w sieci powstała samoświadoma sztuczna inteligencja, która w ciągu 24 godzin opublikowała dokładnie 1440 wpisów, ale my mamy dostęp tylko do niektórych z nich.

Z książki dowiadujemy się m.in. że SI powstała, kiedy "człowiek płci żeńskiej", panna Jeanne Moreau, chciała wyszukać w internecie coś na temat swojej nadmiernej potliwości, po czym popełniła literówkę, wystukując na klawiaturze słówko "potlwość". Poszczególne wpisy SI to wyrafinowana gra w skojarzenia i konwencje literackie. Część z nich to zapis obserwacji zachowań kilku postaci, część to refleksje na temat popkultury, żonglowanie cytatami, parafrazy znanych tekstów. Mamy również krótkie ankiety dla czytelników, interpretacje dzieł sztuki czy rozważania filozoficzno-etyczno-futurologiczne. Co z tego wszystkiego wynika? Z jednej strony intelektualna przygoda dla ambitniejszych czytelników. Z drugiej – niecodzienna refleksja na temat nowoczesnych technologii i ich obecności w naszym życiu.

K. Kućmierz