kto zabil mojego ojca

Relacje rodzinne są często tymi najbardziej skomplikowanymi i to one najmocniej wpływają na nasze dalsze życie. Tak właśnie jest z autorem książki „Kto zabił mojego ojca”, który na raptem 60 stronach próbuje się uporać ze swoją przeszłością. Édouard Louis snuje opowieść o sobie i rodzinie. Przeskakując między fragmentami wspomnień, którymi raczy nas autor, wyruszamy w osobistą podróż pełną smutku i żalu, mającą na celu poskładanie i zrozumienie więzi łączącej ojca z synem. Jednak jest to obraz pełen rys i pęknięć. Pomiędzy kilkoma szczęśliwymi wspomnieniami bardzo mocno przebija się poczucie strachu i osamotnienia, a także silna potrzeba akceptacji ze strony ojca. Ciężko jest ją jednak uzyskać, gdy nie spełnia się wpajanego od pokoleń toksycznego wyobrażenia prawdziwego mężczyzny i jest się kimś zupełnie innym.

Gdy obserwujemy rozpad relacji rodzinnych, to coraz mocniej na pierwszy plan wyłaniają się uwarunkowania społeczne i socjalne. Ukazują pewne schematy, które ślepo powielane, potęgują uczucie wyobcowania, wstydu i upokorzenia. Zwykła opowieść o ojcu i synu w pewnym momencie przekształca się w krytykę francuskiego systemu społecznego oraz polityki państwa wobec ubogich. Książka „Kto zabił mojego ojca” w tytule sugeruje, że na to pytanie nie ma łatwej odpowiedzi i właściwie zostawia czytelnika ze sporą ilością wątków do przemyślenia. To trzecia już książka Édouarda Louisa na polskim rynku wydawniczym, która może być ciekawą zachętą do sięgnięcia po wcześniejsze jego publikacje.

E. Równicka