zniknięty ksiądz

Gdy młody ksiądz stracił wiarę, udało mu się spotkać z ojcem Kościoła Katolickiego i poprosić go o radę. Papież wysłuchał wikarego i poradził mu, żeby po prostu udawał. Ten żart bawił Marcina Adamca, dopóki on sam nie stracił wiary. Ale po kolei. Najpierw było seminarium, głowa pełna pomysłów i żarliwe powołanie. Niestety szybko okazało się, że wiary w Kościele jest niewiele, a liczy się tylko pieniądz i uległość. Prawie jak w korporacji albo jeszcze gorzej. "Zniknięty ksiądz. Moja historia" to zbiór opowieści o życiu młodych kleryków, którzy z pasją i oddaniem wyruszają ewangelizować parafian, a na miejscu spotyka ich rozczarowanie. Stają się urzędnikami, zapijają alkoholem samotność i bezradność wobec skostniałych kościelnych struktur. Nawet gdy udaje im się stworzyć wspaniałą parafialną wspólnotę, to dostają obuchem w głowę i lądują na prowincji.

Marcin Adamiec opowiada nam nie tylko historie młodych księży, którzy chcieli zawojować świat. Mówi też o hazardzistach, pedofilach i księżach żyjących z kobietami, których Kościół ukrywa, a w razie afery przenosi do innej parafii, czy nawet diecezji. Autor nie ocenia i nie oskarża, próbuje jedynie pokazać, jak instytucja, która powinna pomagać, wspierać i dawać pocieszenie, staje się coraz bardziej chora. Okazuje się, że młodzi księża doskonale wiedzą, co należałoby zmienić i jak zreformować Kościół, by służył wiernym w potrzebie. Niestety w walce z hierarchią kościelną przegrywają. Wtedy albo ulegają korporacyjnym układom, albo cierpią w samotności. Marcinowi się udało - choroba i poważny wypadek okazały się dla niego zbawienne. Przestał wierzyć w Boga jako duchowny, a odzyskał poczucie, że jest Dzieckiem Bożym, kiedy biskup zabronił mu przystępować do sakramentów. Na koniec jeszcze kilka trafnych słów od autora: "Kościół od Boga odpycha. Kościół rani, zamiast leczyć. Dzieli, zamiast łączyć. Odrzuca, zamiast przyjmować. To jest właśnie absurd. Absurd, który przeżyłem na własnej skórze". Książkę Marcina Adamca polecam wierzącym i niewierzącym, warto poznać te absurdy od tej drugiej strony.

K. Pluta