pratchett

W tym tygodniu w MW1 polecamy „Trzy wiedźmy” Terry'ego Pratchetta, szóstą odsłonę słynnego cyklu Świat Dysku. Jak sugeruje tytuł, autor mocno inspirował się „Makbetem” Williama Szekspira – u Pratchetta również pojawia się duch zamordowanego króla, zły książę oraz jego jeszcze gorsza żona, motyw krwi na dłoniach i próby jej usunięcia (choć szczotka druciana nie jest do tego najwłaściwsza). Głównymi bohaterkami są trzy czarownice – niania Ogg, babcia Weatherwax i Magrat Garlic. Niania to kobieta, która kocha „mężczyzn, wino i śpiew”, ma piętnaścioro dzieci i pochowała trzech mężów. Babcia Weatherwax jest jej całkowitym przeciwieństwem – stateczna, rozsądna i surowa. Mimo tych różnic tworzą zgrany zespół, który dopełnia Magrat Garlic, wnosząca swój młodzieńczy entuzjazm.

Wizerunek czarownic i ich magii w cyklu Świat Dysku znacznie różni się od tego w klasycznym fantasy. Według bohaterek prawdziwy sens władania magią sprowadza się do jej nieużywania, a magiczne uroki i zaklęcia zastępują one przez tzw. głowologię (głowologia jest dla prawdziwej magii tym, czym homeopatia dla farmaceutyki). Do przywołania demona wystarczy kocioł do chłodzenia piwa, płatki mydlane, soda i stara kopyść. Ogromne poczucie humoru autora, którym obdarza swoich bohaterów, a także ciekawe metafory i porównania to elementy, których w książce nie brakuje. I tak już na wstępie dowiadujemy się, że „noc była czarna jak wnętrze kota”, a to dopiero początek. Pod maską żartu, parodii i ironii możemy odkryć również stwierdzenia odnoszące się do zwykłego życia, prawdy uniwersalne, które są oczywiste w swojej prostocie, a jednak często zapominane.

J. Plata-Malik