DKK„Za nasze osiągnięcia zawsze oczekujemy wynagrodzenia. Uważamy, że osiągnięć innych nie trzeba wynagradzać, mamy nadzieję, że zawsze jeszcze można je dostać taniej”. Ten cytat z „Pianistki” Elfriede Jelinek uświadamia czytelnikowi, że w zasadzie cały współczesny świat opiera się właśnie na tej zasadzie – i nie zawsze wynagrodzenie adekwatne jest do włożonego w pracę trudu. To, co widzą inni niekoniecznie musi być prawdziwe i nie zawsze jest takim, jak się wydaje. Życie nie zawsze sprawiedliwie nagradza swoje „dzieci”, czego dowodem może być główna bohaterka powieści Elfriede Jelinek – Erika Kohut.

 

Tytuł powieści aż nader dobitnie wskazuje cel jej życia. Cel wyznaczony przez tyraniczną matkę. Erika Kohut miała zostać wielką pianistką, do czego doprowadzić ją miała tytaniczna praca oraz bezustanne ćwiczenia. Jako dziecko tresowana była w prywatnym, jednoosobowym zoo swojej matki. W domu, jak w inkubatorze, bez przerwy tresowano jej mózg i okaleczano przez wychowanie. Niestety w tym przypadku cel nie uświęcił środków. Erika Kohut wielką pianistką nie została. Mimo to jej pozycja społeczna nie wyglądała najgorzej – została przecież „Panią Nauczycielką” w Konserwatorium. Osiągnęła prestiż społeczny. Na szacunek zapracowała stosując metody własnej matki – przymus, poniżanie, działanie z pozycji siły wobec własnych uczniów i ich rodziców. W tym miejscu należałoby zadać pytanie: „Czy za pełne wyrzeczeń życie otrzymała godziwe wynagrodzenie?” Pozornie tak. Miała przecież godną pracę i podziw uczniów, nad którymi bezlitośnie panowała, ale życie przyniosło ze sobą również spory bagaż rozczarowań oraz miłość i uczucia, nad którymi nie potrafiła zapanować – bo najzwyczajniej w świecie nie była gotowa na cielesność. Żyła przecież tylko sztuką i dla sztuki – wszyscy inni i wszystko inne, to był tylko miałki pył bez znaczenia. Bo przecież „Lepsze szczyty sztuki, niż niziny płci”.

 

Analizując „Pianistkę” Elfriede Jelinek nie można pominąć biografii samej autorki. Nie znając faktów z życia Jelinek większość z nas potraktowałaby tę książkę jako wyuzdane, przejaskrawione i wręcz niemożliwe fanaberie i wymysły pisarskiego umysłu. Nic bardziej mylnego – znajomość biografii Jelinek sprawia, że czytelnik uświadamia sobie ciężar słów zawartych w powieści, a przekazana treść poraża mocą prawdy. Sama Jelinek w jednym z wywiadów (na portalu internetowym film.interia.pl) przyznała: „…wolałabym […] aby moja powieść nie była odbierana jako autobiograficzna, chociaż oczywiście zawiera pewne elementy autobiograficzne. To, co jest dla mnie interesujące w tej historii to jej oddźwięk – w tym przypadku wyzwolenie jednej z kobiet dźwigających na swoich barkach ciągłość wysokiej kultury, którą Austria idealizuje. Niespełniona seksualność wyrażona w podglądactwie, kobieta, która nie potrafi dzielić ani życia ani pożądania. Nawet prawo do podpatrywania jest prawem męskim, kobieta jest zawsze tą, którą się ogląda, nigdy tą, która patrzy. Pod tym względem mamy do czynienia z falliczną kobietą, która przywłaszcza sobie męskie prawo do podpatrywania, i która płaci za to życiem”.

 

Elfride Jelinek – austriacka pisarka i feministka, laureatka Literackiej Nagrody Nobla w 2004 roku – przyszła na świat 20 października 1946 roku. W chwili jej narodzin matka miała 43 lata, a ojciec 48. Ojciec był Żydem czeskiego pochodzenia, któremu udało się przeżyć II wojnę światową tylko dlatego, że pracował dla III Rzeszy badając metody użycia gazu, który Niemcy używali w obozach koncentracyjnych. Zmarł w szpitalu psychiatrycznym – tak samo jak ojciec tytułowej pianistki. W jednym z wywiadów (portal gazeta.pl; kobiety-kobietom.com)  Jelinek przyznaje: „Już kiedy byłam dzieckiem ojciec zmuszał mnie do oglądania filmów, w których pokazywano góry zwłok w obozach koncentracyjnych.” Matka (pochodzenia rumuńsko-niemieckiego, córka wiedeńskiego rzeźnika) wywodziła się z katolickiej klasy średniej i w tym samym duchu chciała wychować córkę posyłając ją do katolickiej szkoły. Elfriede Jelinek w wywiadzie zatytułowanym „Nie umiem się niczym cieszyć” (portal gazeta.pl; kobiety-kobietom.com) aż nazbyt dosadnie wypowiada się na temat tej szkoły: „Każda szkoła, a klasztorna w szczególności to hierarchia i władza, nauka zakłamania i posłuszeństwa, koszmar niewoli, coś wstrętnego. Wszystko, co radosne, jest tu zabronione. Do dziś nie mogę sobie wyobrazić, że można dobrowolnie chodzić do szkoły”. Gdy Elfriede miała 3 latka matka rozpoczęła jej artystyczną edukację. Najpierw zapisała ją na balet, potem przyszła kolej na skrzypce, flet, organy i fortepian. Pomimo problemów zdrowotnych Elfriede Jelinek ukończyła Konserwatorium w Wiedniu (analogicznie do bohaterki powieści) oraz ukończyła historię sztuki na Uniwersytecie w Wiedniu.

 

Pierwsze próby literackie Elfriede Jelinek podjęła w wieku 6 lat. Pierwszy tomik poezji wydała w 1967 roku – mając 21 lat. W 1968 roku przeszła załamanie nerwowe – przez rok nie była w stanie wyjść na ulicę. Do tej pory pisarka cierpi na agorafobię (lęk przed przebywaniem w otwartej przestrzeni, opuszczaniem pomieszczeń oraz miejscami publicznymi) oraz fobię społeczną. Z tej też przyczyny nie odebrała osobiście, przyznanej jej w 2004 roku, Literackiej Nagrody Nobla i prawie wcale nie udziela wywiadów, a swoje poglądy i stanowiska prezentuje na własnej stronie internetowej. Przyznanie Literackiej Nagrody Nobla Jelinek wzbudziło wiele kontrowersji. W uzasadnieniu decyzji Szwedzka Akademia napisała, że teksty austriackiej pisarki „demaskują absurdalność stereotypów społecznych”, „poruszają się między prozą a poezją, zaklęciem i hymnem, zawierają sceny teatralne i sekwencje filmowe” i odznaczają się „nadzwyczajną lingwistyczną pasją”. W latach 1974-1991 Jelinek była członkiem Komunistycznej Partii Austrii. Fakt ten komentuje w wywiadach mówiąc: „Państwo musi poskramiać naturalną skłonność kapitalizmu do dzikiego rozpleniania się” oraz „Socjalistą można być tylko tam, gdzie socjalizm nie jest ustrojem państwa.”. W wywiadach można również odnaleźć inne, znamienne wypowiedzi (pozwalające głębiej odebrać „Pianistkę”) takie jak: „To pewne matka mnie zniszczyła”, „Tak chciałabym być istotą bezcielesną lub spłonąć jak kawałek bibuły”, „Oskarżanie i skargę mam po prostu we krwi”, „Pisanie jest konieczne, aby uszło ze mnie napięcie, bo inaczej pęknie mi czaszka”, „Pragnę tylko, żeby zostawiono mnie w spokoju” i „Pisarzom nie wolno być sławnymi. To przekleństwo. Trzeba obserwować z ukrycia. I potem uderzać jak żmija piaskowa”.

 

W swojej twórczości – napiętnowanej własnym życiem – Elfriede Jelinek porusza kwestie kobiecej seksualności, walki płci, feminizmu, ale również nie jest jej obca tematyka antysemityzmu odradzającego się w nazizmie, związku nazizmu z katolicyzmem oraz demaskowanie poprzez ostrą satyrę problemów społecznych.

 

Elfriede Jelinek w „Pianistce” ukazuje nam dwa oblicza Eriki Kohut, a tym samym dwa oblicza siebie samej oraz Austrii. Nie zawsze to, co widzimy patrząc na ludzi jest oczywiste. Analizując osobowość Eriki Kohut mamy przecież przed oczami społeczny ideał, który pod osłoną nocy przeobraża się w wyuzdane zaprzeczenie ideału. Erika jawi nam się na kartach powieści jako dwie biegunowo skrajne osoby. Ciągle stoi w opozycji do samej siebie jako anioł i demon. Miota się pomiędzy rozumem i namiętnością, miłością i nienawiścią, przyzwoitością i wyuzdaniem i co najważniejsze pomiędzy tyraniczną matką a samą sobą. Jest jak ofiara, która nie potrafi egzystować bez swego oprawcy. Katem Eriki jest jej matka. Szukając siebie i swojej cielesności – pod bacznym okiem karcącej matki – kobieta w ukryciu realizuje fałszywy obraz swoich seksualnych pragnień i miłosnych uniesień. Nie mogąc realizować swoich uczuć i pragnień posuwa się do samookaleczeń, wizyt w peep-showach, kinach porno, uprawia podglądactwo, a wszystko po to, by w końcu coś poczuć – zrealizować się cieleśnie, materialnie i na przekór rodzicielce. W życiu skutkuje to błędną interpretacją własnych pragnień, źle wysłanym przesłaniem, co z kolei kończy się gwałtem. Chcąc stać się panią sytuacji po raz kolejny staje się jedynie ofiarą, bo tylko ofiara może zostać ofiarą.

 

Dopełnieniem przeżyć, jakie serwuje nam w „Pianistce” Elfriede Jelinek, jest jej warstwa lingwistyczna, która w potworny sposób oddaje jej treść. Słowa zawarte w książce tną dokładnie tak samo jak żyletka, którą Erika dokonywała samookaleczeń. Pisarka nie pozostawia w czytelniku żadnych złudzeń – ten piękny świat kulturalnych wiedeńczyków to tylko pozór. Sztuka wymaga poświęceń. Więcej – sztuka wymaga twojego życia, zwłaszcza wtedy, kiedy realizujesz ambicje swoich rodziców. W świecie nastawionym na wirtuozerię nie ma miejsca na czułość, nie ma miejsca na prywatność. Są tylko godziny ćwiczeń, poświęceń, wyrzeczeń i bardzo często niespełnionych nadziei owocujących okaleczonymi i ubezwłasnowolnionymi ludzkimi istotami, które najzwyczajniej w świecie, nie potrafią cieszyć się życiem, bo po prostu go nie znają, bo istnieje tylko sztuka, a poza nią nie ma już nic i nikogo.

 

Podczas pierwszego w tym roku spotkania Dyskusyjnego Klubu Książki – „Każdy Kocha Dyskusje” (przeprowadzonego online) klubowicze jednogłośnie stwierdzili, że „Pianistka” Elfride Jelinek to lektura porażająca swą tematyką i warstwą językową. Żaden z klubowiczów nie pozostał wobec niej obojętny. Podczas dyskusji zadaliśmy sobie następujące pytania:

  • Jaki wpływ na rozwój dziecka ma matka?
  • Jak chore ambicje rodziców przełożone na dzieci wpływają na ich psychikę?
  • Czy dziecko naprawdę można ulepić, wytresować, wyhodować?
  • Czy kobietom wypada chodzić do peep-show, porno-kin i podglądać kochające się pary?
  • Czy człowiek powinien mieć tajemnicę?
  • Czy pod groźbą kary matka może wypielęgnować w córce lęk przed mężczyznami?
  • Czy słuszne jest stwierdzenie, że „w miarę przybywania lat i inteligencji wartość kobiety spada”?
  • Dlaczego cała wina za wychowanie córki w „Pianistce” spada na matkę?
  • Czy ofiara może kochać swojego oprawcę i czy zwierzę kocha swojego tresera?

 

Odpowiedzi nie zawsze były jednoznaczne, bo analizując postać bohaterki i jej toksycznej relacji z matką na myśl przychodzi jeszcze jedno pytanie: „Jaki bagaż życiowych doświadczeń matki sprawił, że wychowując córkę stała się jej katem?” – niestety na to pytanie nie znajdziemy odpowiedzi w „Pianistce”, ale pamiętajmy - nic do końca nie jest takim, jakie się wydaje…

 

DKK plakat