To miejsce, które sobą się wypełnia - „Własny pokój” Virginii Woolf. Kiedy w roku 1929 roku Virginia Woolf opublikowała esej „Własny pokój”, nikt się nie domyślał, że książka stanie się już wkrótce jednym z mitów założycielskich rodzącego się z wolna feminizmu. Nikt nie przeczuwał, że ta czuła opowieść o kobiecym smutku i poczuciu niesprawiedliwości odbije się tak szerokim echem. Jedenaście lat po wydaniu książki Virginia Woolf wypchała kieszenie swego płaszcza ciężkimi kamieniami i skoczyła w gwałtowny nurt rzeki Ouse. Jej ciało wyłowiono po miesiącu. Znacznie dłużej szukano odpowiedzi na olśniewające pytania postawione w książce. Dowód, że jej zbyt krótkie życie pozostawiło w literaturze ślady, których nie sposób już wymazać.

Nie ma nic bardziej fascynującego niż literatura, która budzi krańcowe emocje. Oto namacalny ślad jej żywotności i siły oddziaływania. Przekonali się o tym uczestnicy kolejnego spotkania miłośników książek, który stawili się podczas Dyskusyjnego Klubu Książki dnia 26 października w Zagłębiowskiej Mediatece. Esej zatytułowany „Własny pokój” napisany przez Virginię Woolf wzbudził pośród klubowiczów krańcowe emocje, choć jednocześnie umożliwił wypracowanie pewnego nienaruszalnego konsensusu, u podnóża którego – niezależnie od różnić światopoglądowych - legła uniwersalna idea humanistycznej otwartości, solidarności oraz szacunku dla  odmiennych przekonań. Wspólnym mianownikiem dla wszelkich prowadzonych sporów klubowicze uczynili przekonanie o konieczności spotkania na neutralnym gruncie tego, co powinno być wspólne dla całego rodzaju ludzkiego i co wyklucza pokusę ideologizowania i upolityczniania ważkich problemów współczesnego świata, które stawiają przed nami wyzwania podjęcia rozmowy, w której uwzględniamy dobro Drugiego.                      

Tytułowy „Własny pokój” stanowi dla Woolf metaforę oswojonej i przyjaznej przestrzeni, na której deficyt wielokrotnie cierpiały w dawnych czasach kobiety. Brak własnego pokoju doświadczany przez kobiety-pisarki stanowi dla Woolf rodzaj dojmującej bezdomności rozciągającej się na szereg aspektów codziennego życia. Choć Autorka de facto adresuje swój esej do kobiet piszących, rozprawa stanowi fascynujące i wnikliwe studium poświęcone twórczości kobiet oraz społecznym czynnikom ograniczających ich intelektualną aktywność. Virginia Woolf snuje refleksje na temat wielowiekowego podcinania kobietom skrzydeł, czyli wszelakich powodów historycznych lub psychologicznych wykluczających je z wkładu w kulturę. Pisarka skupia się przede wszystkim na literaturze. Analizuje w znakomity i porywający sposób dzieła literackie autorstwa obu płci pod kątem tematyki dotyczącej kobiet. Jednocześnie przestrzega przed pisaniem typowo kobiecym lub męskim, a także agresywnym i oskarżycielskim. Każde z nich uważa za ubogie i niepełne. Najwłaściwszą strategią autorską adekwatną dla obu płci jest, według Autorki, czerpanie z pierwiastków zarówno kobiecycvh i męskich. To wówczas osiaga się stan wewnętrznego spokoju, światła i czystości myśli, które umożliwiają tworzenie literatury najwyższych lotów.

Woolf zwraca uwagę na liczne problemy piętrzące się u progu XX wieku przed pisarkami.  Poza brakiem własnej przestrzeni, wspomina także o braku środków finansowych wpływajacych na utrudniony dostęp do wolności intelektualnej, o wartościach męskich przeważajacych w przestrzeni literackiej czy o niemożności doświadczania piękna rzeczywistości w całej pełni (podróże, smak świata, niezależność, rozwój pasji). Gdy czytamy: "(..) Kiedy więc każę Wam zarabiać pieniądze i zdobyć własny pokój, w istocie proszę Was o to, byście żyły świadome rzeczywistości, a więc wiodły żywot fascynujący, niezależnie od tego, czy uda Wam się przekazać innym jego treść” wiemy, ze swych rozważań czyni uniwersalny apel o podsycanie głodu życia, z którego czyni uniwersalny manifest drogi do osiągnięcia szczęścia.

Spotkanie rozpoczęło się od prezentacji sylwetki autorki, jej osobistego życia, skomplikowanych relacji rodzinnych oraz zarysowania kulturowego kontekstu Anglii początków XX wieku i specyfiki brytyjskiej kultury. Rozważaniom prowadzącego towarzyszyła multimedialna projekcja fotografii – zdjęć autorki, reprodukcji obrazów z jej portretami okładek obcojęzycznych wydań książki „Własny pokój” oraz istotnych dla niej miejsc. Klubowicze obejrzeli także fragmenty filmów dokumentalnych oraz posłuchali oryginalnego głosu pisarki z jedynego nagrania z jej głosem, jakie się zachowało. Następnie rozpoczęła się dyskusja towarzysząca analizie najistotniejszych aspektów książki: refleksji nad metaforą własnego pokoju (pokój własnego ciała, przestrzeń pokoju, który budujemy w sobie) oraz związanych z tym osobistych doświadczeń klubowiczów, kwestii feminizmu ewoluującego na przestrzeni lat, obrazu istoty literatury, który wyłania się z książki, wiwisekcji stereotypów dekonstruowanych w niniejszym dziele, genialnej antycypacji zmiany roli i pozycji kobiety w kolejnych dekadach, a także mistrzowskiego języka, strategiach świadomego używania ironii i sarkazmu oraz marzeniu Woolf o tworzeniu literatury, w której każde zdanie przypomina wznoszący się i opadający „złoty pył”. 

Spotkanie sprowokowało uczestników nie tylko do refleksji nad literackim mistrzostwem  pisarki wyprzedzającej swoje czasy, do pochylenia się nad tragedią nadwrażliwej autorki zmagającej się z chorobą psychiczną, uwięzionej w małżeństwie pozbawionym emocji i czułości, ale nade wszystko zmusiło klubowiczów do zadumy nad genialną artystką, która swe cierpienie potrafiła przekuć w literaturę najwyższej próby. I która dziesiątki lat po tym, gdy stojąc na brzegu rwącej rzeki Ouse wypchała kieszenie ciężkimi kamieniami, wciąż przypomina o fakcie, iż w miejscu spotkania maestrii słowa z żywotną myślą, istnieje moc życia wypływająca z tej elegii, którą jest każdy niepodległy, dziki i nieoswojony literacki tekst.

 

  

 fotogaleria Dyskusyjnego Klubu Książki  fotogaleria Dyskusyjnego Klubu Książki  fotogaleria Dyskusyjnego Klubu Książki